piątek, 24 sierpnia 2012

Zmroziła krew w żyłach

Amelia.Która łazi...coraz odważniej stawia swoje kroczki...coraz dalej się wypuszcza i wspina....potrafi wejśc nawet  po schodach...a dziś po prostu zaskoczyła mnie totalnie.
Sytuacja.
Ja w kuchni z Gabrysią...siedzimy gadamy,ja przy okazji myje gary...Amelek buszuje..słyszę ją w pokoju starszej siostry włącza co rusz inną grającą zabawkę...słyszę jak pcha plastikowy wózek...co jakiś czas drepcze...raczkuje.Poznaje te dźwięki...
Po paru minutach cisza która wydaje się dziwna...idę by sprawdzic.Wchodze staje w drzwiach i widok mnie powala...
Amelcia stoi na stole i trzymając się ściany obgryza kredkę starszej siostry...którą se wzięła z parapetu...Gadzina jedna wdrapała się na krzesełko,z krzesełka na stolik i jak gdyby nigdy nic stała zadowolona...A mnie serce na moment przestało bic...bo wyobraźnia już tworzyła w mojej głowie obrazy pt.co by było gdyby i wole nie myślec.

Ale Chryste!W życiu bym się nie spodziewała takiej abstrakcji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz