niedziela, 26 sierpnia 2012

W staromiejskim klimacie







Znów to miejsce.W końcu spełniłam obietnicę.Już dawno mówiłam Gabrysi,że pojedziemy do tego parku.I pojechałyśmy,w sumie do dziadków...a że blisko to musiałyśmy zajśc.Wyciągnęłyśmy przy okazji z domu babcię.Fajny czas.Gabrysia z początku ostrożna po chwili jak ryba w wodzie,odnalazła się w nowym miescu,kolorowym pełnym atrakcji.Cudownie sobie radziła...a ja patrzyłam na nią ze zdumieniem.
Zakochana jestem w niej po uszy.

Lubie wracac w  miejsca ze swojego dzieciństwa...choc tamte chwile zdają się byc tak strasznie odległe,niemalże z innego życia...czasem czuje tamte zapachy i wtedy ciary przychodzą mnie po plecach.Zapach...warzyw z prawdziwego warzywniaka,wspomnienie zakupów z mamą-wszędzie,zawsze z nią chodziłam...Ona sprawna...tylko moja...kochana,ten spokój,i bezpieczeństwo przy niej,słońce,lato...i nic nie robienie...koleżanki,zabawy...powroty do domu,i spokojny sen...tamte myśli które miałam w głowie i marzenia którymi wówczas żyłam...czasami to wszystko wraca...i aż serce ściska.Bo czas tak szybko leci...kiedyś to był mój cały świat,a teraz ten świat wygląda zupełnie inaczej....
Za kilkanaście lat będę z kolei wspominac mą teraźniejszośc na którą tak narzekam...i narzekam...i dzieci małe...bezbronne...moje...będę za tym tęsknic...bo wszystko tak szybko ucieka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz