sobota, 3 listopada 2012

Stan

mój na obecne dni jest straszny...psychicznie nie daje rady,nie znajduje szczęścia w niczym...nie umiem się cieszyc z dzieci z życia wszystko mnie denerwuje i przytłacza.Jestem niemiła,groźna...i uciążliwa dla najbiższych i dla siebie również.Jest mi tak źle ze sobą jak nigdy...co mam zrobic???
Czasami mam wrażenie,że jestem chora...na jakąś straszną chorobę,która zżera mnie od środka...wysysa siły...bo wiecznie jestem zmęczona...a co za tym idzie nerwowa i niezadowolona...ledwo wstanę już nie mam siły...i to nie chodzi o nie wyspanie...
Powinnam zrobic badania ale też nie mam motywacji...tkwię sobie...na tym bezdechu,a życie i piękne chwile uciekają mi koło nosa...jak z tego wyjsc?Kiedyś cieszyły mnie zdjęcia...zakupy...lubiłam coś nowego ugotowac...obejrzec film w telewizji...miałam plany i marzenia...a teraz...nie mam nic...wieczór był dla mnie zbawieniem...uwielbiałam tę ciszę,możliwośc bycia ze sobą sam na sam...teraz też już mi to nie wystarcza.
Najbliżsi obojętni...bo nikt w naszej rodzinie nie pochyla się nad emocjami...nad uczuciami...fizycznie jestem w jednym kawałku...ręce mam,nogi też,wszystko na swoim miejscu czyli wszystko oki...a i ja nie mam już siły mówic o swoich uczuciach...prosic o chwile uwagi   bo nikt nie słucha...a jak słucha to przebiera nogami z nudów...i czeka z niecierpliwością na koniec rozmowy.Sama-samotna...z innej epoki...jakby wciśnięta nie w tę rzeczywistosc...nie ten wymiar...
A może to ja jestem nienormalna?Wszyscy traktują mnie instrumentalnie...
Czynności domowe wykonuje mechanicznie...odruchowo,bez entuzjazmu spełniam zachcianki i zaspokajam potrzeby najmłodszych...ale wszystko to też z wielkim wysiłkiem...
co mi jest?kto mi pomoże...
W poniedziałek do pracy...i to będzie rzeźnia ale nie mam wyboru wierzcie mi...

5 komentarzy:

  1. mam tak samo.Także może to Ci pomoże ,że nie jesteś w takim samopoczuciu sama.
    Nie wiem może jest coś w tej jesieni paskudnego co tak człowieka wysysa?? Ja jestem wiecznie teraz śpiąca,zmęczona,zdenerwowana,wściekła.Wyżywam się na wszystkich. Echh kiedyś to pewnie minie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a może to normalny stan każdej matki.......?
    może tak wygląda bycie rodzicem? posiadanie własnej rodziny?
    powoli zaczynam utwierdzać się w tym przekonaniu...
    czy słusznie?

    sama mogłabym się pod Twoim tekstem podpisać.

    może to przejdzie, jak dzieci trochę odrosną i znowu będzie można z domu wyjść i poczuć tą wolność, jaką się miało wcześniej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki wielkie...dziewczyny,chyba rzeczywiście,poniekąd to wina jesiennej pory roku...kiedyś ją lubiłam teraz mnie przytłacza.Brak słońca i japonek na gołych stopach...działa na mnie na prawdę źle.
    I wszystko się w ogóle jakoś zbiegło razem...
    Naprawdę też tak macie?pocieszające...i przerażające.Ciężki los jest matki polki...Ale chyba na tym polega dorosłe życie...rodzina to nie bajka...to orka.Pewnie,że to minie.Tylko się zastanawiam co ze mnie zostanie...wówczas?I czy po latach spędzonych w niewoli macierzyństwa i domowych obowiązków będę umiała cieszyc się tą wolnością...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ps.Dziś dotarłam do apteki.Leki uspakajające i megnez zakupiłam...może coś pomoże:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mi się wydaje że to normalny stan matki małych dzieci...
    Też tak mam dość często. Bardzo współczuję... Może szybko Ci przejdzie.
    Robisz piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń