piątek, 9 listopada 2012

ku rezygnacji

ukierunkowane są moje myśli.Nie daje rady...wczoraj apogeum,roboty full...poza tym z dwójką dzieci,nocki których nie odsypiam...to nie realne,poradzic sobie.I jakkim kosztem?
Jestem umęczona.Zrezygnowana.Pozbawiona chęci do życia.Na nogach porobiły mi się podskórne wylewy...bolą okropnie,i wyglądają paskudnie.
Brakuje mi sił by ogarnąc dom,co doprowadza do kolejnej frustracjii...Nie wiem w co ręce włożyc.Najchętniej spałabym całymi dniami...ale jak?Teściowa kiedy miałam nockę za nocką,wzięła Melkę na 1,5v godziny...co to jest?
Wyłam w aucie jadąc wczoraj do roboty...wyłam...z braku sił...i z niechęci....co do za życie.Praca pracą ale nie za taką cenę bo cierpimy wszyscy...
A Gabrysia wczoraj jeszcze dołożyła mi do pieca...gdy wychodziłam już z domu...zapytała
-mamo,gdzie idziesz?
-do pracy...odparłam
-to idź już,ja się będę świetnie bawic z tatem....
Pękło mi serce....pękło...

7 komentarzy:

  1. O matko jaka masakra :( Nie ogarniaj domu jak nie masz siły, jak nie możesz spać to chociaż połóż się i leż, niech dzieci po Tobie łażą, ale leż i się nie ruszaj... Tak nie można bo to bez sensu, przecież nie da się żyć nie śpiąc :(

    OdpowiedzUsuń
  2. ech, pierwsze chwilę nie są proste, zwłaszcza, że to istna rewolucja.
    a Ty za dużo bierzesz na siebie, dom nieposprzątany bo nie masz siły? trudno, nie ma co sobie żył wypruwać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Na odstresowanie się zapraszam do zabawy u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie pracuję i rzadko mam posprzątane na błysk, staram się żeby "duży" pokój był ogarnięty(dla mojego komfortu i jakby ktoś przylazł-rzadkość więc spoko) no i kibel czysty a reszta to pfff, w doopie mam. Z tym sprzątaniem to naprawdę wyluzuj. Wiadome, że komfort psychiczny jest lepszy jak jest posprzątane. Może łatwiej by Ci było gdyby teściowa przez te 1,5 h pozmywała podłogi, umyła gary,wyniosła śmieci i poodkurzała?? Bo spacer to nie jest jakiś wielki wysiłek, spacerować z dzieckiem można stojąc w miejscu tak naprawdę. Oczywiście dla nas matek to jest męczarnia,bo robimy to dzień w dzień i dzieci nam bardziej dokazują.Ale z drugiej strony wolałabym iść na spacer i wrócić do posprzątanego. Może zaproponuj teściowej zamianę? Czasami łatwiej odpocząć z dzieckiem na spacerze niż zadręczać się myślami "co się powinno zrobić w domu". Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o posprzątaniu przez teściową nie mam co marzyc...czasem nawet nie weźmie Amelki jak przychodzę z nocki bym odespała choc troszkę...wiadomo to nie matka...ja nie chce się prosic...bo potem będe zobowiązana,i będzie mi to wypomniane.Muszę dac radę.Ze wszystkim.Jeżeli chodzi o dom to faktycznie mój słaby punkt i mam schizę-z tego muszę się wyleczyc:)

      Usuń
  5. Aniu! Za dużo negatywnych emocji związanych z podjęciem pracy, wydaje mi się że jeszcze nie pora na Ciebie, musisz przede wszystkim TY to czuć, że to odpowiedni moment, jeszcze 2 latka i Amelka pójdzie do przedszkola i wtedy na spokojnie pójdziesz do pracy, ale oczywiście nie mi dane o tym decydować, mimo wszystko trzymam mocno za Ciebie kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak Asiu myślę,ale sytuacja niejako nas do tego zmusza...w danym momencie,i muszę dac radę.W dzisiejszych czasach nie zawsze można sobie pozwolic na komfort siedzenia w domu...jaki miałam z Gabką.Teraz jest inaczej poza tym nadarzyła się okazja,i muszę wytrzymac trzy miesiące...później mogę zrezygnowac bądź przejśc na pół etatu.Ale zawsze będę miała tam drzwi otwarte,i jak Melka pójdzie do przedszkola to zatrudnię się na dniówki.7.00-14.00.Dogodne godziny,dobra płaca,a praca-państwowa...dośc blisko mnie.To okazja...Muszę dac radę:)

      Usuń