sobota, 8 września 2012

Miejsce















Nasze małe miejsce.Jakże inne od tych wielkich placów zabaw-molochów miastowych...wypełnionych po brzegi atrakcjami,sprzętami i ludźmi którzy się nie znają...dziecmi szalejącymi i skaczącymi sobie po głowach...U nas...ubogo i skromnie...Jeszcze nie dawno mieliśmy jedynie zjeżdżalnie...z mini ścianką do wspinania...teraz lotnisko zasponsorowało trzy nowe zabawki...Ile radości było w naszych starszakach...Starsza siostra z piskiem pobiegła mało co butów nie gubiąc po drodzę...i huśtawka i kład...i druga huśtawka moja...twoja...
O dziwo nie ma awantur...o dziwo nie ma przepychanek...U nas dziec lgną do dzieci...super się bawią...Dla mnie to miejsce niegdyś zbawienne...Gabrysia wpadała i ryła...a człowiek mógł złapac odrobinę świeżego powietrza...Teraz niestety...mały kapo w postaci Amelajdy nie da nawet tyłka na moment posadzic...kregosłup mi pęka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz