czwartek, 21 czerwca 2012

Niesmak

Czasami mam ochote komuś dac w gębę...
Wczoraj.
Poszłyśmy do sąsiadów na basen.Dzieci się pokąpały,a że potem pogoda trochę się posuła latały po podwórku bawiąc się tu i ówdzie.Siedziałam pod parasolem z Amelką i przemknęła mi parę razy Gabrysia z dużą łopatą...
Nagle przybiegła z płaczem twierdząc
-ciocia mi zabrałą łopatkę...
Kubuś-syn sąsiadki wymyślił zabawę niesienia piłki do tenisa na łopacie.OK.Świetna zabawa!Więc Ciotka zapytała Gabrysię chcesz się bawic?Gabka-nie...więc zabrałą jej łopatkę i dała Anastazji która bawic się chciała...
No heloooł!!!Co za babsztyl.Ciśnienie mi skoczyło.
Gabrysia strasznie się rozżaliła.Jest wrażliwa i bierze sobie takie rzeczy do serducha.Rozumie już nie sprawiedliwośc.Wie,że zabawek nikomu nie wolno zabierac z rączki,że trzeba poczekac aż ktoś odłoży...zostawi...Tego ją uczę...Takie są u nas zasady.Ludzie są czasami tacy tępi.
A we mnie aż się gotuje.
Mam niesmak...To jedna z tych trudniejszych dla mnie rzeczy w macierzyństwie...mierzyc się z niesprawiedliwością,która dotyka nasze dziecko...
Oczywiście jasno dałam do zrozumienia,że tak się nie robi...

Cała sytuacja rozpędziła Gabrysię tak,że później nie mogła wychamowac...skończyło się płaczem i marszem do domu...Ale ja wiem,że z nią tak jest,że zły humor...i natężenie emocji idzie falowo...wystarczy jedno zdarzenie...które napędza całą machinę fochów i grymasów...a ona po prostu nie umie się zatrzymac...chocby się starała...

ech...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz